Wczoraj w końcu zdecydowałem się zobaczyć film "Marley i Ja" jakiego zapowiedź zapadła mi w pamięć podczas emisji na HBO.
Film opowiada historie młodego małżeństwa Jennifer oraz Josh'a jacy z uwagi na chęć posiadania dzieci decydują się w pierwszej kolejności na adopcję uroczego psiaka, któremu dają na imię Marley.
Pies dość szybko daje o sobie znać niszcząć coraz to inne rzeczy i nie słuchająć swoich panów. Jako, że Josh dostaje prace w redakcji pewnej z gazet i zostaje namówiony przez szefa na pisanie felietonów (które nie są jego mocną stroną) tako dość szybko decyduje się pisać o swoim życiu osobistym i niesfornej psinie Marley'u.
Film bawi przez większość czasu a także daje do myślenia i wzrusza pod koniec. Jako, że nie chcę zdradzać tu zakończenia to odeśle was do zapowiedzi kinowej.